Archiwum 12 listopada 2003


lis 12 2003 OBRAZ
Komentarze: 30

Mialem obraz. Byl piekny albo przynajmiej taki mi sie wydawal. Kochalem ten obraz, nadal go kocham. Tak naprawde obraz ma tylko tlo aczkolwiek piekne tlo, a ja dodalem do niego kolory, ozywilem je oczami mej duszy. Ten obraz mnie fascynowal, idealizowalem go odkad pierwszy raz sie pojawil w mym zyciu. Dzieki temu zawsze wydawal sie tak piekny i niepowtarzalny.

Nagle na moim ukochanym obrazie pojawila sie mala ryska. Mozliwe ze tej ryski nawet nie ma ale moja nadmierna wrazliwosc ta ryse dostrzegla. Z poczatku nie przejalem sie ta mala ryska. Lecz obraz zaczal przemawiac broniac sie przed ryska ktorej nie ma... Obraz jest piekny i szlachetny ale nie radzi sobie z moja chora wyobraznia i probujac sie pozbyc nieistniejacej ryski sprawia, ze staje sie ona coraz wieksza i wieksza... Tak naprawde to wiem ze jej pewnie nie ma ale ten obraz przemawia do mnie w sposob tak niefrasobliwy... W mej chorej wyobrazni kolo ryski pojawiaja sie delikatne kanaliki. Wszystko to sprawia ze rysa znowu powieksza swe rozmiary... kanaliki sie lacza z ryska i znowu staje sie ona wieksza. Chwilami wrecz zamiast pieknego obrazu widze jedna wielka ryse.

Jakich farb w mej wyobrazni mam uzyc by rysa zniknela. Czy ona wogole istnieje czy to tylko zludzenie ? Przeciez tak bardzo kocham ten obraz... to moj obraz... moj kochany obraz. Zawsze chcialem bronic tego obrazu przed zawistnikami, nie wiedzialem ze przyjdzie mi go bronic przed samym soba.....

winieta_drogowa : :