lut 21 2004

Na pograniczu woli i niemocy.


Komentarze: 18

Korzystajac z chwilowego przywrocenia stabilnosci neuroprzekaznikow w mozgu sprobuje pisac.

Nie panuje juz nad myslami, nad emocjami, nad wola... zastanawiam kiedy utrace kontrole nad wlasnym cialem. Piwo nie pomaga, drugi tylko na chwile.. o psyhotropach nie wspomne. Totalna degrengolada mozgu, sennosc i rozleniwienie.

Analizy myslowe staczaja sie nie na te tory co trzeba.. przeciez na swiecie dzieje sie tyle, ze trudno sie skupic nad soba samym. Jest ze mna zle, a bedzie gorzej jakem optymista.

Czymze jest w takim wypadku chwilowa poprawa nastroju i wola dzialania ? Przerwa w nic nie znaczacej juz egzystencji czlowieka z niklymi perspektywami.

Poza tym otoczenie... stoje w rozkroku miedzy ludzmi "porzadnymi" z pozycja, mozliwosciami i szerokimi koneksjami, a banda ktora mozna okreslic jako margines spoleczny naogol zyjacy poza prawem. Z tymi pierwszymi lepiej mi sie rozmawia o wielkich sprawach... ba, czasem wrecz czuje przewage intelektualna nie przekladajaca sie w zaden sposob na prywatne osiagniecia. Z tymi drugimi moge gadac "po luzacku" ale i bez najmiejszych kompleksow. Ani jedni ani drudzy nie rozumieja jak moge sie poruszac w tak roznych sferach naszego spoleczenstwa.

Sa jeszcze tacy posrodku.. studia na ukonczeniu ale naogol widmo braku perspektyw zawodowych. Ci to naogol najblizsi znajomi.


Ezsytencja dla egzystencji, totalny brak samorealizacji. Zaczynam watpic czy jedynie z przyczyn obiektywnych (czyt. bledow mlodosci) czy z mojej nie mocy do konsktruktywnego (jakiegokolwiek?) dzialania. Nie umiejsza to faktu, ze wymiar sprawiedliwosci ostro mi daje w dupe. Kilka lat minelo a sprawy nie ruszyly sie ani o krok.. to jak proces Kawki. Ani winny ani bohater.. jedyne co wiadomo, to ze narazie nie moze wrocic do dzialalnosci publicznej.. bo jakze to, zaraz by wykorzystano toczace sie postepowania, ktore tak naprawde sie nie tocza.


Ma Pan nadal depresje powiedzial lekarz, zostal pan wmanipulowany, wykorzystano pana mlodzienczy idealizm... a ja mu juz nie wierze. To zwykle niedostosowanie. Problemy ze snem czy z koncentracja to jeno tego pochodna, ot nabyte machanizmy obronne bedace wytlumaczeniem dla swery ego za niepowodzenia zyciowe. Leki nic nie dadza, uzywki chwilowo usmieza bol, milosc jest jakas podpora ale czy to moze wystarczyc do samonaprawy ?

Na to ostatnie nie znajduje odpowiedzi, wydawalo sie ze tak.. wydawalo sie.

 

winieta_drogowa : :
10 marca 2004, 04:33
moze zapisales nowa note i sie zgubila? tak bywa czasami :> pozdrawiam Ania :*
04 marca 2004, 22:44
i dopiero tera zpokazał mi sie mój stary komentarz.coś tu szwankuje:)
04 marca 2004, 22:42
wydawało mi sie ,że już dawno zostawiłam pod ta notka komentarz!usunąłeś:)? zapytam tylko:lepiej juz?
BanShee
03 marca 2004, 12:19
dodaj jeszcze grupe zagubionych blogowiczów :)
28 lutego 2004, 15:34
x
28 lutego 2004, 12:05
Taa.. w trakcie studiow i widmo braku perspektyw przede mna - to ja chyba z tej kategorii...
27 lutego 2004, 22:10
wiesz co...czy ty pisales o mnie?????????
PuszekzUSA ----> A.
26 lutego 2004, 19:02
wiesz co A.? probowalam byc mila ale juz nie moge naprawde, jak ciebie denerwuje to juz nie czytaj nic z pisze. juz sie wypowiedzialam i juz nie bede nic na twoj temat mowic, nie mozna kazdego zadowolic. pa anka
25 lutego 2004, 16:27
Spójrz na blogi Erni. Wszyscy mamy podobne stany. Może chwilowe, a może permanentne, ale każdy jakieś ma.. Może w ogóle nie powinnam do Twojej sytuacji nas porównywać, więc jeśli się mylę to wybacz. Ale wiesz, że my wszyscy też dostrzegamy bezsens i brak dla siebie miejsca w świecie.. Nam się udaje to przetrwać, jakoś, to niech Tobie też się uda! - bo najwyraźniej można..Dasz radę, masz Magnę. Druga osoba, to jeśli nawet nie wszystko, to bardzo dużo!
24 lutego 2004, 22:34
Prosze, tylko nie mow, ze watpisz w milosc jako potpore..bo ja na nia czekam..zawsze mialam nadzieje,ze jesli ja zdajde, we wszystkim pomoze..przeciez tyle zawdzieczamy milosci. Jak zwatpisz w jej moc.. ja strace nadzieje:( pozdrawiam..
23 lutego 2004, 22:58
Napewno ułatwia, bo daje cel. Ten prawdziwy, do którego warto dążyć
22 lutego 2004, 22:27
jak sie bardzo czegos chce to mozna to osiagnac. my, idealisci <:]> musimy w to wierzyc. [jeszcze troche]
22 lutego 2004, 15:18
oj źle bardzo.niedobrze...ale znajdziesz rozwiązanie.to z pewnościa chwilowe zawieszenie..
21 lutego 2004, 21:43
Nie "wydawało Ci się", tylko tak jest. I dobrze o tym wiesz.
21 lutego 2004, 21:03
dobrze teras ja przeczytam :D eh, hmmm ja chyba jestem tej drugiej kategori ludzi, bo eh choc probuje byc madra to jakos mi sie nie udaje wrrr i musisz prejsc przez "free association" freuda, to naprawde dziala no i ta hmmm musze o tym pomyslec i napisac cos sensownego bo nie mialam jeszcze takiego problema.....eh....fack zle mi i smutno mi sie zrobilo ze tak jest tobie teras :( eh ide pomyslic nad czymy sensowym zeby tu napisac papa puszq :*

Dodaj komentarz